O metaforycznym postrzeganiu świata I

Umysł generuje użyteczną symulacje świata, w której się porusza, którą analizuje i na podstawie której działa. Ma on swój charakterystyczny sposób kodowania i rozumienia informacji dochodzących do niego. Po pierwszych dwóch zdaniach truistycznego wprowadzenia można dodać, że świat jest dla niego metaforą. Wiele zjawisk jest tłumaczonych w metaforyczny sposób, poprzez ujmowanie ich w kategoriach naszych najbardziej podstawowych doświadczeń. Wiemy to z obserwacji naszego języka. Zajmuje się tym językoznawstwo kognitywne, które bada relacje pomiędzy językiem, którego używamy, a naszym umysłem. Bo rozsądne wydaje się być założenie, że to właśnie język jest odbiciem sposobu funkcjonowania umysłu, który z kolei stara sobie uprosić życie i tłumaczy sobie pewne pojęcia przy użyciu innych, znacznie prostszych.

metafory1

Rusztowanie z metafor

Kojarzymy pozytywne doświadczenia, takie jak szczęście, z górą (Happy is up, Sad is down) i umieszczamy je wyżej niż te smutne. Jest to jedna z wielu metafor orientacyjnych. Używamy zwrotów takich jak To podniosło mnie na duchu lub Doznawać wzlotów i upadków (chyba, że wpadłeś w depresję  lub czujesz się dennie) bez specjalnej refleksji na temat ich pochodzenia. Dlaczego akurat góra?

Z doświadczenia i obserwacji naszego ciała. Gdy czujemy się smutni mamy raczej zgarbioną sylwetkę. Gdy czujemy się dobrze chodzimy wyprostowani.  I tak prosta obserwacja fizyczna staje się rusztowaniem doświadczeniowym dla metafory, która pomaga posługiwać się tak nieostrym terminem jak szczęście. Podobnie jest ze stanem zdrowia (Health and life are up, Sickness and death are down), gdy jesteś u szczytu swych sił lub masz zjazd i nikniesz w oczach. A to dlatego, że choroba często wymusza na nasz położenie się i odpoczywanie zamiast stania i działania, natomiast słabość (i śmierć) ogólnie sprawiają, że przegrywamy walkę z grawitacją.

Bardziej abstrakcyjne (i przez to trudniejsze go ogarnięcia) pojęcia też muszą się opierać na tych prostszych. Dlatego właśnie czas to pieniądz. Inwestuję czas w napisanie tego posta, przez co Ty zaoszczędzisz czas na przeszukiwaniu źródeł, co zrobiłem już za Ciebie. Chyba, że temat będzie interesujący i akurat będziesz dysponować czasem, to sobie dodatkowo na ten temat pogooglujesz. 🙂

Metaforyczny sposób ujmowania świata nie tylko pozwala nam zebrać do kupy informacje i sprawnie się posługiwać pojęciami. Nie jest też tylko opakowaniem dla pojęć i wygodnym ujęciem informacji, których używamy. Wiele pojęć po prostu JEST metaforami. To nie jest tak, że czasami stosujemy metafory. My nimi myślimy. Rodzaj metafory pojęciowej determinuje charakter samego pojęcia. Odmienna metafora mogłaby sprawić, że postrzegalibyśmy te same rzeczy i zjawiska w kompletnie inny sposób.

Utarło się w naszym społeczeństwie, że argumentowanie (lub szerzej dyskusja) przedstawia się w perspektywie wojny (Argument is war). Twój argument trafił do niego, dlatego wygrałeś dyskusję. Widocznie zbyt ciężko było mu obronić jego zdanie, jeśli wyłapałeś każdy słaby punkt rozumowaniaMówimy cały czas o dyskusji, jednak pod spodem można wykryć wojenną terminologię. Nie jest ona używana jedynie jako „przenośnik” dla informacji, ale też kształtuje sposób myślenia o nich. Często sam termin „dyskusja” kojarzy się z lekkim napięciem i bronieniem swojej racji (nie zawsze, ale jednak).  Gdybyśmy posługiwali się inną metaforą, na przykład porównując argumentowanie do tańca, to inaczej byśmy rozumieli samo pojęcia argumentowania. Wtedy dyskusja wymagała by współpracy i synchronizacji. Może trzeba było by wyczuć punkt widzenia rozmówcy (tak jak muzykę)? W takiej społeczności, gdzie dyskusja jest sztuką (tańcem), dyskusje wyglądały by z goła inaczej. Nam ciężko nawet zaakceptować taką metaforę, bo nie pasuje nam do naszego pojęcia argumentowania.

Te i wiele więcej przykładów znajdziecie w książce Metafory w naszym życiuWielu z Was powinno w tym miejscu zaprotestować mówiąc, że jakaś tam książka to zdecydowanie za mało, aby podeprzeć tak odważną tezę. A ja na to odpowiem…

Robiono badania

Bazą doświadczeniową dla metafor są przede wszystkim doznania empiryczne. Dotyk jest jednym z podstawowych zmysłów, który służy zamierzonemu i świadomemu poznawaniu otoczenia. Za pomocą rąk eksplorujemy otoczenie, manipulujemy im, poznajemy fakturę przedmiotów, ich wagę oraz twardość. Na tej podstawie nieświadomie budujemy wiele metafor. W Science w 2010 roku pojawił się artykuł naukowy, w którym wykazano, że manipulacja bodźcami dotykowymi wpływa na nasze decyzje oraz opinie społeczne. Mostem, który to umożliwiał, były właśnie metafory.

metafora3

Ciężkie znaczy ważne

Ważność danej sprawy często postrzegamy w kategoriach jej wagi. Stąd sprawa wielkiej wagi lub brzemienny w skutki. To, co jest ważne, jest ciężkie, a to co lekkie – nie. Zaczepiano więc przechodniów i proszono ich o ocenę CV potencjalnego kandydata ubiegającego się o pracę. Ci, którzy otrzymali CV na znacznie cięższych podkładkach (2041 gramów) oceniali kandydatów o wiele lepiej, niż badani z lekkimi podkładkami (340 gramów). Waga podkładki miała także wpływ na ocenę tego, jak ważne jest finansowanie przez rząd pewnych kwestii publicznych takich jak zanieczyszczenie powietrza czy standardy łazienek publicznych.

Gładkie znaczy łatwe

Podobnie rzecz się miała w innych eksperymentach, w których przed głównym badaniem należało układać puzzle o szorstkiej lub gładkiej powierzchni, co odbijało się znacząco na sposobie oceniania interakcji społecznych. Szorstkie/gładkie jest metaforycznym konstruktem dla takich pojęć jak trudne/łatwe (gładko poszło, idzie jak po maśle). Taka drobnostka jak szorstka faktura puzzli ma duży wpływ i stawia opisywane sytuacje w gorszym świetle przez co badani oceniali ja jako mniej przyjazne czy oparte na współzawodnictwie a nie współpracy. Wow.

Te same puzzle sprawiały, że badani byli skłonni do mniejszego ryzyka w grze w ultimatum, gdyż zdobyte w eksperymencie pieniądze wydawały się trudniejsze do zbobycia. Oddawali więc większą cześć swojej kasy, gdyż bali się odrzucenia swojej oferty.

Gra w ultimatum, w ogromnym i obrzydliwym skrócie, polega na tym, że gracz A otrzymuje pewną kwotę pieniędzy, której część musi oddać graczowi B. Gracz A może oddać dowolny ułamek swoich pieniędzy, jednak jeżeli gracz B odrzuci propozycje, to oboje zostają z niczym. Wnioski wypływające z eksperymentów o grze ultimatum są tematem na osobnego i długieeeeego posta.

Twarde znaczy stabilne i nieustępliwe

Osoby twarde to te, które nie dają się tak łatwo ponieść emocjom. Osoby stabilne i nieustępliwe. Tak przynajmniej opisujemy je przy użyciu metafor. Instrukcja znowu jest banalnie prosta. Daj komuś do rąk twardy kawałek drewna lub miękki koc i obserwuj jak zniekształcasz jego postrzeganie świata. Prawdopodobnie będzie miał serce z kamienia lub stanie się miękką kluchą. Zwykły kawał drewna w rękach sprawia, że badani oceniają inną osobę jako nieugiętą i surową. Znacznie bardziej niż Ci, którzy mieli kontakt z mięciutkim kocem. Co ciekawe, żadna z grup nie oceniała gościa bardziej pozytywnie. Odczucia były ambiwalentne, zmieniały się jedynie używane przymiotniki.

Jeżeli masz w planach kupować mieszkanie lub samochód, to koniecznie przyjrzyj się krzesłu, na którym siadasz. To samo zrobili naukowcy w ostatnim badaniu ze swojego artykułu. Wyobraź sobie, że chcesz kupić samochód i targujesz się ze sprzedawcą. Masz dwie szanse. Jeżeli pierwsza zostanie odrzucona, to zawsze możesz złożyć drugą ofertę. Siedząc na twardym drewnianym krześle postrzegasz swojego rozmówcę jako osobę mniej emocjonalną i bardziej surową. Jednocześnie samemu stajesz się mocniejszym przeciwnikiem w negocjacjach, bo Twoja druga oferta nie obniża się w stosunku do pierwszej tak dramatycznie jak grupie z miękkimi krzesłami. Twardość wpływa na naszą percepcję. Sprawia, że nasze nieświadome etykietkowanie zbliża się ku surowości, nieustępliwości i stabilności.

Metaforycznie rzecz ujmując

Wydaje się to nieintuicyjne, że tak niewielkie zmiany w naszym otoczeniu mogą się na nas odbijać. W końcu nikt nie czuje się dobrze z myślą, że twardość krzesła lub waga podkładki może wpływać na nasz sposób bycia. Coraz więcej pojawia się dowodów sugerujących, że umysł daje się w takich sprawach oszukiwać, co mocno uderza w nasze poczucie racjonalności. Nie są to zmiany drastyczne. Faktura przedmiotów, z którymi mamy kontakt, nie zmienia diametralnie naszej osobowości i nie robi z nas zajebistych negocjatorów lub totalnych lekkoduchów. Zmiany te jednak się pojawiają i mówią (a raczej drą japę) nam o tym, na jakich zasadach działa nasz umysł. Umysł cholernie sprytny i ułatwia sobie życie gdzie tylko się da. Prawdopodobnie właśnie dlatego jego rozumienie świata bazuje na metaforach. A przedstawione badania to dopiero początek, za którym kryją się eksperymenty śledzące aktywność mózgu lub naukowcy przyglądający się naszemu rozumieniu złości i temperaturze panującej w pokoju. Tym przykładom przyjrzymy się jednak w następnej części.

Jakie to uczucie dowiedzieć się, że Twój mózg jest urodzonym poetą?

Ślepowidzenie, czyli widzenie pomimo ślepoty

Wiedza budowana na zaburzeniach

Zaburzenia układu poznawczego często są skutkiem fizycznego uszkodzenia mózgu. Jest to niezwykle interesujący temat, gdyż wiele z tych zaburzeń rzuca światło na sposób funkcjonowania naszego organu poznawczego. Każdy przypadek, w którym ktoś doznał nieodwracalnych uszkodzeń mózgu, jest tragedią, jednak takie sytuacje pozwalają nam lepiej zrozumieć budowę i sposób działania 1300 gramów masy ukrytej pod czaszką.

Istnieją dwa główne sposoby badania mózgu. Pierwszym z nich jest obserwowanie jego aktywności podczas wykonywania różnych zadań lub czynności. Do śledzenia aktywności mózgu używa się najnowocześniejszych urządzeń takich jak funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI). Określone zadania postawione przed badanym aktywują specyficzne obszary mózgu, co pozwala na przypisanie im funkcji, którą prawdopodobnie pełnią. Drugą metodą, zdecydowanie mniej przyjemną, jest analizowanie uszkodzeń mózgu, jego ubytków i zaburzeń, które wywołują. Wiele lat temu, gdy technologia nie pozwalała na nieinwazyjną obserwację, naukowcy musieli ograniczać się do mniej humanitarnych metod. Nie licząc szczurów, które są niemal symbolem eksperymentów naukowych, mocno oberwało się także makakom (małpkom z rodziny makakowatych), których budowa mózgu bardzo przypomina naszą własną. Brano taką małpkę, wycinano jej fragment mózgu i obserwowano skutki tego uszkodzenia. Niezbyt przyjemna metoda postępu naukowego, jednak dzięki naszym małpim braciom nauka mogła w ten sposób (w tamtych czasach) się rozwijać.

Oczywiście nie trzeba od razu wycinać komuś lub czemuś kawałku mózgu. Zdarza się, że wskutek nieszczęśliwego wypadku pewne ubytki strukturalne pojawiają się samoistnie. Jeżeli w odpowiednim momencie wkroczą naukowcy, to może to skutkować niesamowitymi odkryciami. Spotkaliśmy się już z wieloma zadziwiającymi zaburzeniami. Zdarzają się pacjenci, którzy nie nie są w stanie rozpoznawać twarzy (prozopagnozja). Inni, pomimo doskonałego rozumienia mowy, nie potrafią złożyć gramatycznie poprawnego zdania (afazja Broki). Są też tacy, którzy nie widzą jednej strony pola widzenia, chociaż układ wzrokowy działa jak należy (zespół nieuwagi stronnej).

Uszkodzenia mózgu rzucają nowe światło na rozumienie tego, w jaki sposób pewne jego obszary generują nasze zdolności i warunkują to, jacy jesteśmy. Nic więc dziwnego, że nauka pochyla się nad takimi przypadkami z fascynacją i podekscytowaniem. Z podobnym zaciekawieniem chciałbym poruszyć temat wielu ciekawych zaburzeń. Zaczniemy od ślepowidzenia.

Ślepowidzenie

Ślepowidzenie (blindsight) jest zjawiskiem, które uświadamia nam kilka ważnych rzeczy. Pierwszym z nich jest to, że widzenie jest niezwykle złożonym procesem i angażuje wiele obszarów mózgu. Drugim jest fakt, że widzenie nie wymaga świadomości (sic!). Jakby tego było mało, okazuje się, że możemy w niektórych sytuacjach skutecznie funkcjonować, pomimo faktu, iż wydaje nam się, że jesteśmy ślepi. No właśnie, wydaje nam się”. Jest to kluczowy zwrot. Zacznijmy jednak od samego początku…

Coś w twojej głowie nadal to wszystko odbiera. Jakaś część mózgu wciąż (…) widzi, mimo że ty nie jesteś tego świadom. Chyba że coś zmusi cię do zgadywania albo pojawi się jakieś zagrożenie. Nagle znikąd przychodzi bardzo silne przeczucie, że powinieneś zejść z drogi, a pięć sekund później przez miejsce, gdzie stałeś, przejeżdża autobus. Jakimś sposobem wiesz o tym. Nie wiesz tylko skąd.” ~Peter Watts, Ślepowidzenie.

Ślepowidzenie jest zaburzeniem lub raczej pewną zdolnością, która występuje wraz z zaburzeniem zwanym ślepotą korową. Korową ponieważ występuje ono po uszkodzeniu obszaru kory wzrokowej V1 (pierwotna kora wzrokowa), która znajduje się w płacie potylicznym. Odpowiada ona za świadome przetwarzanie sceny wzrokowej, gdzie “świadome” jest przymiotnikiem cholernie ważnym. Uszkodzenie tego obszaru prowadzi do, co nietrudno przewidzieć, ślepoty. Osoba bez sprawnie działającego obszaru V1 zwyczajnie niczego nie widzi (na pozór), pomimo faktu, iż receptory na siatkówce, nerwy wzrokowe i inne komponenty odpowiedzialne za widzenie działają bez zarzutu.

tumblr_mcz7mc5mQJ1rknb89o1_500
Jajca zaczynają się w momencie, w którym prosimy taką osobę o wykonanie zadania opartego w dużej mierze na widzeniu. Pacjent poproszony o przejście z punktu A do punku B (przy czym jest święcie przekonany, że nie widzi) robi to omijając wszystkie przeszkody po drodze (możesz to zobaczyć tutaj). Z kolei, w trakcie zadania polegającym na opisywaniu przedstawionego przez badacza obrazka może dochodzi do niewiarygodnej rozmowy. Badacz wyświetla na ekranie czerwone poziome linie, po czym pyta pacjenta o to, co widzi. “Nic” jest typową odpowiedzą, jednak jeśli nie odpuścimy i każemy mu zgadywać, to odpowie “czerwone poziome linie”. Poprawne odpowiedzi padają znacznie częściej, niż pozwala na to losowość i, w niektórych badaniach, osiąga poziom 90% skuteczności. Czy to oznacza, że odpowiadając na pierwsze pytanie badany kłamie? Nie do końca.

Refleksja ewolucyjna, czyli jak to działa

Aby w pełni zrozumieć fenomen ślepowidzenia musimy się nieco cofnąć w czasie. Mózg ludzki jest wynikiem milionów lat ewolucji, podczas których dobór naturalny spokojnie i cierpliwie dokładał kolejne “podzespoły”. Nie rozwijał się on jako całość, a raczej był stopniowo rozbudowywany. Kora mózgu jest relatywnie nowym nabytkiem. Dawno, dawno temu, gdy nasi przodkowie nie byli tak piękni jak my, prym wiódł tak zwany mózg gadzi, czyli pień mózgu. Na tej fundamentalnej strukturze, gdy nasi przodkowie zaczynali coraz bardziej przypominać nas, ewolucja oparła kolejne, coraz bardziej skomplikowane, struktury.

Podkradzione z http://thebrain.mcgill.ca/flash/d/d_02/d_02_cr/d_02_cr_vis/d_02_cr_vis.html

Proces widzenia angażuje wiele różnych struktur w mózgu. Jedną z nich jest właśnie pień mózgu, który odpowiada za takie aspekty jak ruch gałek ocznych i nagłe przerzucanie uwagi spowodowane nieoczekiwanym ruchem gdzieś na peryferium pola widzenia. Ten system dzielimy z takimi organizmami jak płazy, gady, czy ryby. Nowszym system, który jest już zarezerwowany dla ssaków, odpowiada za świadomie postrzeganie świata. Osoby cierpiące na ślepotę korową są ofiarami uszkodzenia obszaru kory wzrokowej V1, która jest fragmentem tej nowszej części. Ubytek funkcji spowodowany zniszczeniem tego obszaru skutkuje wrażeniem ślepoty. W takich przypadkach pacjenci nie są w stanie świadomie odbierać informacji wzrokowych, co sprowadza się do tego, że w pewien subiektywny sposób stają się niewidomi. Pień mózgu jednak ma się dobrze i nie przeszkadza mu to reagować na informacje, które odbierają nasze receptory i przekazują dalej ścieżkami nerwów wzrokowych. Jeżeli rzucimy w taką osobę piłką, to prawdopodobnie ją złapie (lub przynajmniej spróbuje). Nie oznacza to, że ją widzi. Ma raczej przeczucie, że powinna wyciągnąć rękę, co jest efektem tego, że mózg gadzi cały czas monitoruje sytuację (poza naszą świadomością).

“(…) odkryłem całą drugą jaźń, zagrzebaną pod układem limbicznym, tyłomózgowiem, ba, nawet pod móżdżkiem. Mieszka w pniu mózgu i jest starsza niż kręgowce. Samowystarczalna, ma słuch, wzrok i dotyk, niezależny od wszystkich części dołożonych później w ramach ewolucyjnej refleksji. Nie myśli o niczym poza własnym przetrwaniem: nie ma czasu na planowanie czy abstrakcyjną analizę, oszczędza siły tylko na najbardziej podstawowe przetwarzanie postrzeganych informacji. Ale za to jest szybka, dedykowana i reaguje na zagrożenia w ułamku czasu potrzebnego jej inteligentniejszym współmieszkańcom, aby w ogóle je sobie uświadomili. I nawet kiedy nie może tego zrobić – bo uparta, nieustępliwa kora nowa odmawia spuszczenia ze smyczy – próbuje przekazać jej, co widzi: tak Isaac Szpindel doświadczył owego nieodpartego przeczucia, każącego mu gdzieś sięgnąć. “ ~Peter Watts, Ślepowidzenie.

W literaturze naukowej istnieje ogromna ilość ciekawych przypadków, w których czasami niezwykle małe uszkodzenie odwracało do góry nogami światopogląd (ofiary) oraz wiedzę na temat tego, w jaki sposób odbieramy rzeczywistość. Nie brzmi to optymistycznie, ale zdarza się, że tylko takie sytuacje pozwalają nam lepiej pojąć nas samych. Tym bardziej warto się nimi zainteresować. Choćby po to, aby zrozumieć jak duże szczęście mamy, że pewne aspekty naszego funkcjonowania, z których nie zdajemy sobie na co dzień sprawy, działają jak należy. Dlatego właśnie do tematu zaburzeń będziemy jeszcze wracać wielokrotnie.