StudyHack #1: Jak skutecznie wygłuszać otoczenie

Poza teoretycznymi zagadnieniami, które są wręcz niezbędne w budowaniu solidnej i sensownej wiedzy na temat działania mózgu, warto czasem sypnąć konkretnymi praktycznymi radami.

Postanowiłem więc rozpocząć cykl StudyHacks, w którym pojawiać się będą krótkie wpisy o ciekawych trickach, jakie można wykorzystywać w trakcie uczenia się. Będą to wskazówki oparte na mocnych naukowych postawach, jak i moje subiektywne spostrzeżenia, które mogą ułatwić lub umilić godziny spędzone nad wkuwaniem treści, które prawdopodobnie nigdy Ci się do niczego nie przydadzą. Oto więc pojawia się seria, która zaspokoi (mam nadzieję) Wasze pragmatyczne zachcianki i potrzebę dostawania prostych i skutecznych rozwiązań.

Szum słyszę, czyli jak skutecznie wygłuszać otoczenie

Scenariusz wygląda mniej więcej tak: siedzisz sobie i próbujesz się uczyć do jutrzejszego testu, przy czym średnio co 5 minut pada wiązanka przymiotników, których nie wypada mi tutaj wymieniać. Presja czasu nie pomaga, tym bardziej lekkie wkurwienie, że inni domownicy, z którymi przyszło Ci mieszkać, gdzieś mają to, że próbujesz się skupić. Chęć skupienia się skutecznie gnojona jest przez nieprzyjazne nauce środowisko. Uwaga co chwile gdzieś ucieka, bo ludzie dookoła za głośno rozmawiają lub puszczają bez skrępowania głośno muzykę. Generalnie, sytuacja jest patowa.

Większość z Was w tym momencie zakłada słuchawki i puszcza swoją muzykę. Jest to jakieś wyjście, gdyż w ten sposób odcinasz się od dystraktorów (tj. bodźców, które odciągają Twoją uwagę). Przeważnie to nawet działa, jednak to nadal jest wybieranie mniejszego zła, gdyż muzyka też nie jest dobrym tłem, dla uczenia się. Piosenki też w jakiś sposób kradną trochę Twojej uwagi. Czasami mniej (gdy słuchasz muzyki instrumentalnej i w miarę spokojnej), czasami więcej (gdy słuchasz kawałków, z którymi wiążą się jakieś emocje lub, o zgrozo, z wokalem). O tym, jak różne rodzaje muzyki wpływają na proces uczenia się i na jakiej zasadzie to działa będzie w osobnym poście. Warto jednak przyjąć, że muzyka też nie jest najlepszym rozwiązaniem, chociaż w niektórych sytuacjach pomaga. Oczywiście jest to w dużej mierze kwestia subiektywna, czy ktoś lubi się uczyć przy muzyce, czy nie. Dla niektórych osób faktycznie nie jest to problem. Tym bardziej, jeżeli wybierają odpowiedni gatunek muzyki. Nie wszyscy jednak lubią i potrafią tak się uczyć.

Jest jeszcze inne wyjście, które może skutecznie zastępować muzykę i skutecznie wygłuszać drących ryja lokatorów. Dziwne, ale działa. Możesz sobie włączyć dźwięk odkurzacza lub innego szumu. Osobiście preferuję odkurzacz, choć nie ma to większego znaczenia. Może to być dźwięk wodospadu, deszczu, miksera lub czegokolwiek, co jest monotonne. Na youtube jest pełno takich filmików.

vacuum
„W jaki niby sposób słuchanie odkurzacza ma mi pomóc?”

Po pierwsze, podobnie jak muzyka odcina Cię od niekorzystnego środowiska i dystraktorów, co pomaga skupić się na wykonywanym zadaniu. Po drugie, w odróżnieniu od muzyki (co jest niewątpliwą przewagą tego rozwiązania) powtarzający się, monotonny i bezsensowny dźwięk bardzo łatwo ulega habituacji (inaczej mówiąc, mózg bardzo szybko się do niego przyzwyczaja i przestaje go zauważać). Po bardzo krótkim czasie przestajesz sobie zdawać sprawę, że siedzisz jak przygłup i słuchasz dźwięku odkurzacza. Posrane, ale działa! Jeżeli więc nie chce Ci się iść do biblioteki lub kupować zatyczek do uszu, to odpalaj odkurzacz.