Świat, na który patrzysz, jest dla Ciebie metaforą. Tak go rozumiesz i postrzegasz. Wszyscy tak robimy, bo jest to najłatwiejsza droga do zrozumienia abstrakcyjnych i nieostrych pojęć. Ciężko wmontować termin określający jakiś nowy skrawek rzeczywistości bez odnoszenia się do innych pojęć, które już dobrze znamy. Najczęściej jest to nasza empiria. Konkretne i dobrze wszystkim znane zjawiska fizyczne są perfekcyjnym rusztowaniem dla bardziej złożonych idei . Spróbuj wytłumaczyć czym jest czas posługując się jak najmniejszą ilością odniesień. Pierwszymi intuicyjnymi skojarzeniami, o których było w poprzednim wpisie, są prawdopodobnie pieniądze lub przestrzeń. Nie dotyczy to jednak pojedynczych pojęć. Cały nasz światopogląd jest strukturą wykorzystującą metafory.
Świetny obrazek autorstwa Jeremiego Fisha
Aż się krew w żyłach gotuje
GEORDI: Data . . . no offense, but how would you know an actual
flash of anger from some kind of odd power surge?
DATA: You are correct in that I have no frame of reference to confirm
my hypothesis. . . Perhaps you could describe what it feels like when
you get angry . . . I could then use that as a reference.
GEORDI: Well . . . when I get angry, first I. . . begin to feel . . .
hostile. . .
DATA: Could you describe feeling hostile?
GEORDI: It’s like feeling . . . belligerent. . . combative. . .
DATA: Can you describe feeling angry without referring to other
feelings?
GEORDI: No. I guess I can’t. I just . . . feel angry.
Każdemu zdarza się wkurwić. Pochylając się nad terminologią, której używamy do opisu złości, można zauważyć powtarzający się wzorzec. Krew się w żyłach gotuje, zaczyna we mnie kipieć, muszę ochłonąć, dostał białej gorączki, aż mi się gorąco zrobiło i szereg innych określeń popychają nas w wyjątkowo ciepłe miejsca. Czy potrafisz opisać emocję bez odnoszenia się do innych określeń?
Tym w 2009 roku zajęli się naukowcy badający związki pomiędzy reprezentacją gniewu a pojęciem gorąca. Złość kojarzy nam się z odczuwaniem ciepła, które staje się bazą doświadczeniową. Wyjątkowo trafną! Wysoka temperatura prowadzi do wrzenia i wzrostu ciśnienia, co bardzo przypomina odczucia, których doznajemy podczas zdenerwowania. Prowadzi to w końcu to wybuchu, co może zranić osoby znajdujące się blisko. Brzmi znajomo? W ten właśnie sposób wykorzystujemy znane wszystkim zjawisko fizyczne, takie jak wysoka temperatura, do osadzenia naszego osobistego odczucia gniewu.
Ten sposób rozumienia pojęć wpływa w mierzalny sposób na naszą percepcję. Po zapoznaniu się ze słowami wyrażającymi złość badani byli proszeni o podanie temperatury panującej w określonym mieście (wybrano 30 miast z całego świata). Średnie temperatury proponowane przez tę grupę były znacząco wyższe, niż w pozostałych grupach, gdzie pojawiały się pojęcia dotyczące strachu (który także jest negatywną emocją) oraz słowami neutralnymi. Nie byłoby to nic szokującego, gdyby uczestnicy badania znajdowali się w tym stanie emocjonalnym, jednak efekt następuje po samym zapoznaniu się ze słowami. Można powiedzieć, w strasznym uproszczeniu, że pojawienie się słów wyrażających gniew kojarzone jest z wyższą temperaturą (bo takie jest metaforyczne postrzeganie gniewu), co wpływa na przeszacowanie temperatury panującej w prezentowanym mieście.
Przeszacowanie występowało, pomimo faktu że pytano o raczej nieznane miasta, co prowadziło do tego, że określanie temperatury polegało na zgadywaniu. Spróbowano jednak czegoś odważniejszego. Po prezentacji słów wyrażających gniew badacze kazali oszacować temperaturę pokoju, w którym badani przebywali. O ile wcześniej mieli do czynienia ze zgadywanką, to teraz mówimy o sytuacji, w której uczestnik badania ma fizyczny dostęp w czasie rzeczywistym do warunków pomieszczenia, przez co określanie temperatury ma jakieś sensowne podstawy. Kilka głupich słów w stylu złość/gniew/frustracja potrafi skutecznie zaburzyć naszą ocenę rzeczywistości.
W jeszcze innym eksperymencie wykazano, że w otoczeniu kojarzonym z większą temperaturą interpretujemy wyraz twarzy jako bardziej gniewny, niż w innych warunkach. I znowu (do porzygu!) trzeba wspomnieć, że nie mówimy o wystąpieniu frustracji u osoby badanej, lecz o tak trywialnym bodźcu jak tło obrazka.
Żaden z tych efektów nie jest drastyczny, jednak każdy z nich występuje. Różnice w szacowaniach wahają się w granicy kilku procent. Nie zapominajmy, że jest to tylko jeden z zaobserwowanych i dokładnie zbadanych przykładów tego, jak metaforyczne postrzeganie świata wpływa na nasze zachowanie, percepcja czy interpretowanie sygnałów socjalnych. Może ich być, i zapewne jest, o wiele więcej, co zmusza jedynie do refleksji na temat tego, pod kontrolą jak wielu różnych zmiennych pozostaje nasza „trzeźwa” ocena rzeczywistości.
Oczywiście należy pamiętać o tym, że wyniki badań to tylko wyniki a dowody to tylko (lub aż) argumenty na rzecz hipotezy. Trudno stwierdzić czy teoria jest bezsprzecznie prawdziwa. Rzadko kiedy można to w ogóle robić. Mówię o tym jakby to był fakt, bo wszystko na to wskazuje. Teoria jest ciekawa i póki co broni się zaciekle a wizja poetyckiego systemu poznawczego ma swój urok. Nie należy jednak pozbywać się pewnej dozy sceptycyzmu. Dobrze ją mieć przy sobie.
Musiałem to dodać, bo by mnie sumienie gryzło.